wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 45



Obudziłam się rano czując przyjemne ciepło rozchodzące się po moim brzuchu. Nie otwierając oczu przesunęłam tam rękę i natrafiłam na dłoń Jareda spoczywającą pod moją bluzką. Po chwili zorientowałam się, że cały jest wtulony w moje plecy, a jego oddech delikatnie łaskocze moją odsłoniętą szyję.
Nie pamiętam, żeby kładł się koło mnie, gdy zasypiałam. Zresztą, nawet gdyby chciał, nie pozwoliłabym mu zbliżyć się do mnie. Teraz też tego nie chciałam, ale ciepło jego ciała było tak cudownie kojące. Z jednej strony miałam ochotę odwrócić się do niego i z wrzaskiem wyrzucić z łóżka, ale z drugiej… Miałam dość. Chciałam znowu czuć jego obecność obok mnie. Wydawał się zrozumieć swój błąd i szczerze żałować. A przecież o to w gruncie rzeczy mi chodziło.
Nie twierdzę, że od razu zapomnę jaki zazdrosny potrafi być i jak bardzo potrafi zranić zwykłym słowem, ale… Może Shanny ma rację? Powinnam zająć się trasą i ślubem, a nie żreć się z Jaredem.
Przymykając  delikatnie oczy złapałam dłoń narzeczonego i przesunęłam odrobinę wyżej, żeby było mi wygodniej.
- Ava, błagam, nie odpychaj mnie. – Usłyszałam zachrypnięty głos mężczyzny. Najwidoczniej mój ruch go obudził. – Nie zniosę kolejnego dnia bez ciebie.
- Nie będę – obiecałam splatając swoje palce z jego, a na moją twarz wkradł się lekki uśmiech. Tęskniłam za tym. Za zwykłym dotykiem i leżeniem obok niego w ciszy.
- Przepraszam – szepnął i pocałował moje ramię. – Nigdy więcej cię tak nie potraktuję. – Powoli przesuwał się z pocałunkami na moją szyję. To było cholernie przyjemne. Zadrżałam delikatnie i chyba to zauważył, bo poczułam, jak jego usta wyginają się w uśmiechu nie odrywając się od mojej skóry. Zabrał dłoń z mojego uścisku i położył ją na mojej piersi. Automatycznie zrobiło mi się gorąco.
- Jared, nie możemy – mruknęłam słabo.
- Czemu? – Na moment oderwał się od mojej szyi i obrócił mnie na plecy. Podpierając się na łokciu zaatakował mój  dekolt.
- Jesteśmy w trasie. – Przypomniałam  mu. – Zaraz musicie jechać na wywiad do jakiejś telewizji śniadaniowej.
- Pieprzyć to. – Zsuwał się z pocałunkami coraz niżej. Naprawdę ciężko było mi protestować, ale wiedziałam, że jeśli ja tego nie przerwę, zrobi to Emma, lub ktoś inny z ekipy. W końcu jesteśmy w pracy. Mamy zobowiązania.
- Fani na ciebie liczą. – Złapałam go za ramiona i odsunęłam od siebie. Usiadłam na łóżku, a on zrobił to samo. – Ale obiecuję, że wieczorem to nadrobimy. – Pocałowałam jego usta i uciekłam mu z łóżka, zanim zdążył pogłębić pocałunek. Gdybyśmy zaczęli się całować, jestem pewna, że nie wyszlibyśmy z pokoju zbyt szybko.
- Ej – jęknął, gdy wchodziłam do łazienki wziąć prysznic. Profilaktycznie przekręciłam kluczyk w zamku. Nigdy się przed nim nie zamykałam, ale teraz wolałam dmuchać na zimne.
Nie myliłam się. Ledwie zdjęłam z siebie ubrania, a klamka się poruszyła. Usłyszałam jego jęk zawodu i roześmiałam się cicho.


- Ava, jeszcze jedno. – Jared złapał mnie za rękę, gdy sięgałam do klamki. Nie było szans, że zdążymy zjeść śniadanie przed wizytą w telewizji, więc oboje wzięliśmy kurtki i zamierzaliśmy iść bezpośrednio do busa. Jay obiecał, że skoczymy do jakiejś knajpki po nagraniu.
- Tak? – Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się  w jego stronę. Mężczyzna uśmiechnął się i wyciągnął do mnie dłoń, a ja podałam mu swoją.
- To chyba należy do ciebie. – wymruczał seksownie i wsunął na mój palec pierścionek, którym przedwczoraj rzuciłam mu w twarz.
- Chyba tak. – Odwzajemniłam uśmiech i pozwoliłam się pocałować. Gdy oderwaliśmy się od siebie, Jared objął mnie ramieniem i razem wyszliśmy na korytarz. Ledwie ruszyliśmy w stronę windy, gdy starszy z braci wyszedł ze swojego pokoju.
- Oh, widzę, że gołąbki się pogodziły – zaśmiał się zamykając swoje drzwi i zrównując się z nami. – Masz chłopie więcej szczęścia niż rozumu. – Klepnął brata w plecy. – Trafił ci się anioł, nie kobieta.
- Do anioła mi daleko, ale dziękuję Shannonku. -  Posłałam mu serdeczny uśmiech i we trójkę wsiedliśmy do windy.


- Masz już jakieś plany co do ślubu? – Zainteresowała się Emma, gdy stałyśmy koło przymierzalni w jednym ze sklepów w paryskim centrum handlowy. Vicky właśnie mierzyła jakieś spodnie. Wybrałyśmy się we trzy na zakupy, bo pani Milicevic odkryła dziś, że jej ubrania powoli stają się odrobinę zbyt ciasne. Zaczyna jej się właśnie dziewiąty tydzień ciąży i bliźniaki zaczynają rosnąć coraz bardziej.
- Raczej bardzo ogólne – mruknęłam. – Mama i pani Leto zajmą się przygotowaniami. Obie strasznie się cieszą na ten dzień.
- A ty nie? – Vicky odsłoniła kotarkę i pokazała nam się. – Chyba tego chcesz?
- Poprzednie były lepsze – rzuciłam przyglądając się jeansom. – Pewnie, że chcę i się cieszę – odpowiedziałam na poprzednie pytanie. – Ale nie mam pojęcia jak to ma wyglądać. Nie rozmawialiśmy z Jaredem jakoś szczególnie o ślubie.
- To znaczy? – Wyszła z przymierzalni i odłożyła spodnie na stolik jednej z pracownic. Zabrała tylko te, które mierzyła jako pierwsze.
- No po tym jak ustaliliśmy datę ślubu i poinformowaliśmy o tym was, raczej nie poruszaliśmy tego tematu. Tylko w samochodzie Jared powiedział, że wszystko będzie tak jak ja tego chcę.
- A jak ty chcesz? – spytała Emma patrząc na mnie uważnie.
- Nie wiem – jęknęłam. – Nie chcę na pewno zbyt wielkiego wesela. Tylko rodzina i przyjaciele. Nie chcę, żeby ślub zamienił się w wydarzenie sezonu. To nasz dzień, a nie całego świata.
- A suknia ślubna? – Vicky odeszła od kasy z reklamówką i uśmiechnęła się szeroko.
- Uh… Nie wiem – westchnęłam. – Chcę coś oryginalnego. I czerwone szpilki. – Uśmiechnęłam się  obłędnie na widok butów na jednej z wystaw. – Te! – wskazałam dziewczynom parę pięknych, krwiście czerwonych czółenek na stosunkowo wysokim obcasie.
- Na ślub? Swój własny? Do sukni? – spytała sceptycznie Emma, gdy wpatrywałam się w wystawę. To się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia. Jej się nie ignoruje, zwłaszcza jeśli dotyczy butów.
- A dlaczego nie? – Poparła mnie Vicky. – Ava wychodzi za rockmena, może sobie pozwolić na małe szaleństwo.
- Właśnie – westchnęłam lekko.
- No chodź, zobaczymy je. – Mężatka złapała mnie za rękę i pociągnęła do butiku. Ledwie przekroczyłyśmy drzwi sklepu, w naszą stronę ruszył uśmiechnięty mężczyzna około trzydziestki. Powiedział coś po francusku, a my spojrzałyśmy na siebie zdezorientowane. Żadna z nas nie znała tego języka. Jedynie Emma, ale ona została na zewnątrz i chyba rozmawiała przez telefon.
- Excuse- moi, je ne parle pas francaise. Je parle anglais – mruknęłam. Poprzednim razem, gdy byliśmy we Francji, Jared próbował mnie nauczyć paru podstawowych zwrotów. Zapamiętałam tylko jak powiedzieć, że nie mówię po francusku i poprosić o rachunek.
- Mogę w czymś paniom pomóc? – spytał płynną angielszczyzną, a ja i Vicky odetchnęłyśmy z ulgą.
- Interesują nas czerwone szpilki z wystawy – powiedziała moja przyjaciółka.
- Świetny wybór. – Pochwalił nas mężczyzna, prowadząc w głąb sklepu. – Mieliśmy tylko kilka par, ta jest ostatnia. – Zabrał buty sprzed szyby i podał Vicky. Ona jedynie uśmiechnęła się uprzejmie i wskazała na mnie. Z bliska były one jeszcze ładniejsze niż na wystawie, ale wydawały się stosunkowo małe. Mężczyzna poprowadził nas w stronę pufy, na której mogłam usiąść i przymierzyć but.
- Dobre. – Odetchnęłam z ulgą stając przed lustrem i patrząc na swoje stopy. – Już są moje. – Zaśmiałam się w stronę przyjaciółki i przekazałam szpilki mężczyźnie, który poszedł je zapakować.  – Kosztują majątek, ale co tam. Ślub ma się raz w życiu.
Szybko uregulowałam rachunek, zabrałam swoją torbę i wyszłyśmy.
- Macie? – Emma wstała z ławeczki i podeszła do nas. – Wybaczcie, że was zostawiłam, ale dzwonił do mnie jakiś producent z propozycją roli dla Jay’a.
- Jakiej? – Spięłam się. Czyżby Stevenson przypomniał sobie o moim narzeczonym?
- Nie wiem dokładnie. Mówił tylko, że mają cała obsadę i są zainteresowani współpracą koniecznie z młodszym Leto. Dałam mu twój numer i kazałam zadzwonić przed wieczorem – odparła, a ja się odrobinę rozluźniłam.
Dziewczyny nie wiedziały o tym, co miałam zrobić w zamian za rolę w filmie dla Jareda. Po prostu wstydziłam się powiedzieć im, że ktoś mógł złożyć mi tak wulgarną propozycję. Bałam się, że uznają, że sama się o coś takiego prosiłam.


- Jak zakupy? – spytał Shannon, gdy weszłam do mojego i Jareda pokoju hotelowego. Byli w nim bracia, Tomo i Braxton. Panowie mieli chwilę przerwy między wywiadami i urządzili sobie u nas partyjkę pokera.
- Udane. – Uśmiechnęłam się szeroko. – Kupiłam nawet pierwszy element stroju ślubnego. – Odłożyłam na łóżko torby z zakupami i zajęłam się ściąganiem szalika, który dość dawno podprowadziłam Shannonowi. Był w różnokolorowe, cienkie paseczki i strasznie mi się podobał, a starszy Leto i tak rzadko go nosił.
- No to się pochwal. – Zachęcił mnie Tomo, gdy walczyłam z guzikami płaszcza. Zrobiłyśmy sobie z dziewczynami spacer od centrum handlowego wracając do hotelu. Nie było to daleko, ale dłonie zdążyły mi zmarznąć i teraz dość opornie szło mi rozpinanie guzików.
- Sekunda – mruknęłam i gdy już ściągnęłam wierzchnie okrycie, podeszłam to zakupów i wzięłam odpowiednią torbę. Nigdy nie byłam osobą przesądną, więc nie bałam się, że jeśli Jared zobaczy coś, co mam zamiar założyć w dniu naszego ślubu, będziemy mieli pecha, czy coś podobnego.
- Czerwone? – Zdziwił się Shannon, gdy wyjęłam szpilki z pudełka. Wziął ode mnie jedną i obejrzał dokładnie. – A to nie jest tak, że do ślubu powinnaś iść na biało?
- Może kiedyś – zaśmiałam się cicho. – Z Vicky uznałyśmy, że nic się nie stanie jak założę te buty.
- Jak chcesz. – Uśmiechnął się starszy z braci i oddał mi but, który z powrotem włożyłam do pudełka. – To będzie wasz dzień.
- A wy co robiliście całe popołudnie? – Zmieniłam temat nie mając ochoty ciągnąć poprzedniego.
- Graliśmy – mruknął Jay z niezadowoloną miną.
- Ej, co jest? – Zauważyłam, że na wzmiankę o grze, również Shann i Tomo spoważnieli.
- Ograł nas na kasę. – Chorwat wskazał głową na Braxtona, który wypiął dumnie pierś.
- Sami chcieliście grać na pieniądze. – Najmłodszy z chłopaków uśmiechnął się przebiegle. – Musicie nauczyć się przegrywać.
- Spadaj Olita – warknął Shann. – Więcej z tobą nie gram. Oszukujesz jak nic!
- A udowodnisz mi to? – spytał chłopak przybierając niewinną minę.
- Kiedyś na pewno. – Obiecał Shann, a ja zaśmiałam się cicho. Ciekawe ile przegrał, że tak się unosi. Mogłabym w sumie spytać, ale obawiam się, że by się wkurzył i tyle. Znam go już trochę, tak samo z resztą jak pozostałą dwójkę przegranych i wiem, że żaden z nich nie umie znosić porażek.
- Wiesz Shanny, mówią, że jak się nie ma szczęścia w kartach, to się je ma w miłości. – Poklepałam przyjaciela pocieszająco po ramieniu i poszłam do łazienki ogarnąć się przed wyjazdem na koncert.

~*~
I się pogodzili. 
Ale to nie znaczy, że Ava zapomni tak szybko co Jay nawywijał.
Czas zacząć przygotowania do ślubu. :D
Co myślicie?

21 komentarzy:

  1. Jak to dobrze że się pogodzili... <3 Jest super :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musieli się pogodzić. Za bardzo uwielbiam tą parę, żeby im w życiu mącić(przynajmniej teraz.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Jest lepiej , rozdział bardzo szybko się czyta no i oczywiście przyjemnie. Nie tak jak ostatnio :)
    Pogodzili się , to miło. Jared zrozumiał że już nie powinien tak reagować - super ! :)
    Przygotowania ślubne , oby Avy nie porwał szał na serwetki , wszelkie dodatki , no i suknia ślubna. Proszę Cię nie zrób z tego katastrofy. A może wezmą szybki ślub w Vegas ^^ ?
    Za mało Shannona , oj za mało.
    Pozdrawiam cieplutko , czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vegas? Hmm... Kuszące. Ale chyba mamy się na to nie zgodzą. A gdyby młodzi uciekli, zabiłyby ich. W końcu przygotowania już ruszają.
      Poza tym, nie mogę zrobić tego Zwierzakowi. Przecież powiedział, że marzy mu się niezła imprezka.
      Cieszę się, że jest lepiej.
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  3. Po ostatniej wymianie zdań, myślałam że tak szybko się nie pogodzą. Przyznaję, że marzył mi się jeszcze jeden rozdział takiej niepewności, ale niech będzie. Czerwone szpilki na ślub... ach, lepiej tego wymyślić nie mogłaś :) Teraz pozostaje poczekać na resztę stroju i można powiedzieć "sakramentalne TAK" :D
    Czekam na więcej, pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do sakramentalnego Tak jeszcze troszkę czasu jest. Trzeba dać się wykazać mamuśkom. :p

      Usuń
  4. Pogodzili się <3 Chociaż tak mało mi ich było po tym i mam niedosyt. No i w ogóle coś krótko Ci ostatnio wychodzi ;x No ale nie narzekam już, ważne, że szybko nam dajesz <3 I już kocham cię za czerwone szpilki <3
    Weny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótko? Ten rozdział jest dłuższy od poprzedniego.Ale zauważyłam, że jeśli w tekście pojawiają się opisy, on wydaje się optycznie krótszy. To takie moje spostrzeżenie.
      Pogodzili się, bo jakoś nie przepadam za pisaniem scen, gdzie są skłóceni. Zawsze, gdy Ava jest zła na Jareda, brakuje mi jego obecności przy niej i ona sama wydaje mi się wtedy jakaś taka... niekompletna....
      Dzięki za komentarz.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Całe szczęście że się pogodzili :)
    Co do ich ślubu to coś czuję że jak mamuśki zajmą się przygotowaniami to będzie to taki ślub jak w bajkach disneya o ile oczywiście wcześniej Jay i Ava nie pohamują swych rodzicielek.
    Czerwone szpilki to jest coś co ja sama chciałabym założyć do sukni ślubnej.Będzie bosko w nich wyglądać.
    Czekam na następny ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak,Vanessa i Constance pokażą na co je stać przygotowując wesele. I chyba raczej młodzi nie będą mieli zbytniego prawa głosu. :p

      Czerwone szpilki... Sama nie wiem skąd mi się to wzięło, chyba z tej reklamy kuriera pocztowego, co w telewizji puszczają. I jakoś tak wydały mi się one idealne dla Avy.
      Dzięki za komentarz. :)

      Usuń
  6. Brawo brawo brawo!!Ciesze ze sie pogodzili krotko ale do rzeczy a czerwone szpilki to SUPER pomysl ..Czekam co dalej ( Iwona2348)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kobieto, jak Ty szybko piszesz te rozdziały! Poprzedniego nie ogarnęłam a tu już kolejny :O !! Znaczy dobrze, pisz je pisz, tylko jestem pod nie małym wrażeniem ;)
    Więc na dwa - Ava nie wiem czemu ale trochę przesadziła z reakcją - rozumiem mieć focha, nawrzucać facetowi i wszystko inne, jednak to tylko potyczki słowne - ciekawa jestem jak ona by zareagowała na coś takiego ;) [znaczy pamiętam że już była taka scena i wykazała się o niebo większą wyrozumiałością niż Jared, ale tak chodziło o lesbijkę, tak Popraw mnie jeżeli się mylę, bo głowy nie dam :x]
    Ale już jest zgoda i słoneczko świeci!
    Podoba mi się pomysł ze szpilkami - ma racje Ava, jest dziewczyną rockmana to i nawet czerwoną suknie mogłaby sobie sprawić :D
    Niestety zgadzam się z przedmówczynią - za mało Shanna, za mało.. mam nadzieję że przegrana z Olitą odmieni jego życie ;)
    Pozdrawiam serdecznie!

    ps. ponownie przepraszam za zero składu i ładu i wszystkiego i ponownie zwalam na godzinę. ale nic nie poradzę że właśnie teraz nadrabiam co mogę :x
    pss. pewnie że może mieć wątpliwości! strasznie krótko są ze sobą plus tak naprawdę to jej pierwszy poważny facet ;) tylko niech nie zwieje sprzed ołtarza bo Shanny na zawał tam zejdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, chichoczę jak głupia, ale co tam... Nie masz się co martwić, nie zwieje sprzed ołtarza. Letoś jest na nią skazany.

      Tak się zastanawiam, czy Ava naprawdę tak strasznym fochem walnęła? Raptem jeden dzień się do niego nie odzywała. To w moim mniemaniu naprawdę krótko. Ja raz do przyjaciółki nie odzywałam się trzy dni, za to, że powiedziała do mnie "zamknij się", no ale to już inna bajka.
      Myślę, że Ava aż takim hardkorem nie jest, żeby czerwoną kieckę kupić na własny ślub, ale już mogę zapewnić, że nie będzie to klasyczna suknia. :D
      Dobrze pamiętasz, Avę zżerała zazdrość o Annabelle, przyjaciółkę Jay'a i fakt, dziewczyna wykazała się większą klasą.
      Shannonka będzie sporo, ale później. I będzie postawiony w naprawdę ciężkiej sytuacji, ale nie wyprzedzajmy faktów.
      Cieszę się, że się podobało.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Cieszę się że chichoczesz, miło ;)
      Oceniam ją przez swój pryzmat - nie umiem się do kogoś "nie odzywać", tylko od razu wyjaśniam sprawę do upadłego - niekiedy całą noc ale inaczej nie potrafię funkcjonować.. Więc też inaczej się to czyta kiedy ma się taki charakter ;)
      [A wyobraź sobie Avę w białych szpilkach i czerwonej sukni - nie wiem czemu ale wydaje mi się że Jared pał by na miejscu i zaraz po przysiędze prędzej zabrałby ją do hotelu aniżeli na własne wesele :D]
      A patrz, dobrze pamiętałam :)
      Czekam na Shannonka, cierpiętnika biednego, oby mu się życie ułożyło! :x
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Hmmm... Kusząca propozycja, nawet bardzo kusząca.:D Chyba kiedyś będę musiała ja wypróbować. Może nie koniecznie na ich ślubie, ale może na innym? Np Shannonowym? A jeśli już o nim mowa, obiecuję, że już nie będę się nad nim znęcać. Będzie tak szczęśliwy, że aż będzie Wam to bokiem wychodziło, o! :P

      Usuń
    4. Będzie Shannonowy ślub !!!! * dziki pisk i wielka euforia :D * niech będzie, należy mu się :p najwyżej wszyscy będziemy się cieszyć razem z nimi i jednocześnie rzygać tęczą ;p

      Usuń
    5. Oczywiście, że będzie Shannonowy ślub. Nie mogę przecież Zwiarzaka zostawić na lodzie. Za bardzo mu namieszałam w życiu, żeby teraz nie dać mu być obrzydliwie szczęśliwym. :)

      Usuń
  8. Myślę, że to było najsłodsze pojednanie jakie widziałam, czytałam czy też słyszałam. Ach, szybciej tego ślubu, no! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, ślub trzeba najpierw przygotować. :D Ava musi kupić sukienkę i w ogóle. :D

      Dzięki za komentarz. :)

      Usuń
  9. Yay, super, że się pogodzili! ^o^
    Ja jak zwykle po czasie, ale lepszy rydz niż nic, nie? xD
    Zauważyłam, że piszesz więcej opisów, więc Me Gusta! :D Te początkowe akapity, ASDFGHJKL, rozpływam się! *__*
    Czerwone buty do ślubu? A co, żona rockmana, szalejemy! xD
    Pisz kolejny! ^^

    OdpowiedzUsuń