- Jedziemy? - W drzwiach salonu stanął mój narzeczony. Uwielbiam to słowo. Narzeczony. Jest prawie tak wyjątkowe jak Jared.
- Gdzie? - Na chwilę oderwałam się od swoich myśli i spojrzałam na niego. Jak zwykle wyglądał nienagannie w ciemnych jeansach, białym t-shircie i koszuli w granatowo-czarną kratę, z rozczochranymi włosami i sportową torbą na ramieniu.
- No na koncert. - Uśmiechnął się lekko. - Zapomniałaś?
- Już? - Spojrzałam na zegarek i zerwałam się ze swojego miejsca. - Daj mi pięć minut. - Pobiegłam do sypialni, szybko zmieniłam bluzkę i poprawiłam włosy. Wrzuciłam do torebki telefon, kalendarz i laptop, ubrałam buty i zeszłam na dół. - Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej, że mam się zbierać?
- Bo zawsze pamiętasz i to ty mnie poganiasz. - Otworzył drzwi domu i gestem nakazał mi iść pierwszej, podając mi kluczyki od auta. No tak, panowie, we trzech, wypili po piwie, żeby uczcić bliźniaki Miliceviców i nasz ślub.
- Dziś się wyjątkowo zamyśliłam - mruknęłam odpalając silnik czarnego mercedesa.
- Nad czym?
- Nad wszystkim. - rzuciłam mu przelotne spojrzenie gdy włączaliśmy się do ruchu. - Kiedy mnie przyjmowałeś do pracy nawet przez myśl mi nie przemknęło, że pół roku później będziemy planować nasz ślub.
- Też nie myślałem, że ci się kiedyś oświadczę, gdy stanęłaś z Vanessą w drzwiach waszego salonu. - Położył dłoń na mojej.
- Trzeba będzie się zająć ślubnymi przygotowaniami - westchnęłam.
- Vanessa i mama na pewno ci pomogą. Obie będą w swoim żywiole wybierając te wszystkie kwiatki, serwetki i dodatki...
- Tego się właśnie boję. - jęknęłam. - Dla obu będzie to pierwszy ślub dziecka i boję się, że zrobią z tego wydarzenie roku.
- Jeśli chcesz, możemy wziąć ślub w trasie, tak jak Tomo i Vicky, albo uciec do Vegas. - Jared uśmiechnął się pogodnie i delikatnie masował kciukiem wierzch mojej dłoni, spoczywającej na skrzyni biegów.
- Chyba później do końca życia musielibyśmy się ukrywać. - mruknęłam. - Nie wiem jak twoja mama, ale moja wymarzyła sobie, że zorganizuje mi duże, piękne wesele z masą gości, pośród których będę paradować w zachwycająco pięknej sukni z trenem i długim welonem.
- A ty o czym marzysz? - spytał.
- Chyba jak każda kobieta chciałabym mieć bajkowy ślub, ale z drugiej strony nie chcę z tego robić sensacji dekady. Nie kręci mnie robienie z własnego ślubu jakiegoś przedstawienia.
- Więc dopilnujemy, żeby było jak chcesz. - Obiecał Jared i pocałował mnie szybko, gdy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle.
Kiedy dotarliśmy do klubu, cały zespół już tam był. Jay od razu dołączył do przygotowujących się za sceną chłopaków, a ja zamknęłam się w biurze właściciela klubu, który był kumplem Shannona i próbowałam pracować. Dokładnie, próbowałam, bo tylko na próbach się skończyło. Moje myśli ciągle uciekały w kierunku tysiąca innych spraw niż trasa koncertowa nad którą powinnam się skupić. Panna Ludbrook zawsze była przygotowana. Mimo intensywnej znajomości z Shannonem i tego, że co chwila zajmował jej czas, potrafiła mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. A ja? Ja tak zajęłam się swoim życiem prywatnym, że prawie zapomniałam o koncercie! A co będzie, gdy do moich obowiązków dojdą przygotowania ślubne, a Emma nie będzie mogła zająć się zespołem, bo nie pozwoli jej na to zaawansowana ciąża, a później nowonarodzone maleństwo? Chyba wtedy oszaleję!
- To się mija z celem. - syknęłam cicho sama do siebie, gdy po raz trzeci zaczynałam czytać wywiad, który dostałam do autoryzacji. Zirytowana zamknęłam komputer i wstałam ze swojego miejsca. Skoro nie jestem stanie pracować, to chociaż spędzę trochę czasu między ludźmi.
Niestety nie będę dziś pić, bo prowadzę, ale to nie znaczy, że nie mogę posiedzieć sobie przy barze i posłuchać chłopaków jak grają. Może przy okazji spotkam kogoś znajomego?
Szkoda, że nie ma Vicky, ale Tomo uznał, że w jej stanie lepiej, żeby omijała takie miejsca jak tłoczne kluby. Gdy przyjaciółka mówiła m to podczas krótkiej rozmowy telefonicznej, myślałam, że wybuchnę śmiechem. Milicevicowi najwidoczniej załączył sie tryb przewrażliwionego tatusia.
- Podać coś? - spytał młody barman wyrywając mnie z zamyślenia. Całkiem przystojny. Wysoki, dobrze zbudowany, ciemny blondyn.
- Colę proszę. - uśmiechnęłam się do niego. Nie omieszkałam zarejestrować, że czarny podkoszulek z logo klubu idealnie opinał jego tors podkreślając to, co potrzeba. Chłopak mógł być w moim wieku.
- Już się robi. - Posłał mi kokieteryjny uśmieszek i odszedł kilka kroków, a ja potrząsnęłam głową, karcąc siebie w myślach. Przecież jestem z Jaredem, nie powinnam w ogóle zauważać takich rzeczy u innych mężczyzn.
Po chwili wylądowała przede mną szklanka z napojem. Widziałam, że chłopak chce coś powiedzieć, ale uprzedziłam go skinieniem głowy i odwróciłam się na swoim stołku tak, żeby widzieć niedużą scenę. Ludzie przed nią trochę przysłaniali mi widok, ale nie przeszkadzało mi to. Sączyłam leniwie colę i patrzyłam na Jareda, który właśnie pozbył się swojej koszulki, a jego tors delikatnie błyszczał się od potu. Widok ten wywoływał uśmiech na mojej twarzy, a poszerzył się on gdy do moich uszu dotarł jęk zachwytu żeńskiej części publiczności. Już dawno przestałam być zazdrosna o takie rzeczy jak pożądliwe spojrzenia fanek czy też buziaki i uściski na meet&greets. One to miały tylko na chwilę, uwaga Jareda skupiała się na nich przez ułamki sekund, a ja mam go na codzień i z każdą minutą coraz bardziej wierzę, że mam go na zawsze.
- Co tak piękna kobieta robi tutaj sama? - Koło mnie pojawił się zupełnie obcy mężczyzna. Brunet, około trzydziestki, z lekkim zarostem i szerokim uśmiechem.
- Skąd pewność, że jestem sama? - odpowiedziałam pytaniem obracając w palcach prawie pustą szklankę.
- Nie widzę przy tobie żadnego mężczyzny, a z doświadczenia wiem, że takiej kobiety nie zostawia się samej.
- Takiej, znaczy jakiej? - Skądś kojarzyłam tego faceta, ale nie mam pojęcia skąd.
- Pięknej i uroczej. - Mrugnął do mnie, na co zaśmiałam się cicho. - Pozwolisz, że postawię ci drinka?
- Nie piję dziś. Prowadzę. - Posłałam mu przepraszający uśmiech, gdy odstawiłam na bar swoją pustą szklankę.
- Więc colę. - Mężczyzna machnął na barmana i szybko złożył zamówienie. Miał na sobie biały t-shirt i dopiero teraz zauważyłam, że jego ręce pokryte są tatuażami.
- Ładne. - Wskazałam na jego przedramiona.
- Tak. - Uśmiechnął się. - Ale bolesne przy powstawaniu.
- Wiem coś o tym. - Przypomniało mi się, kiedy ja byłam pod igłą. Shannon do tej pory śmieje się ze mnie, że jęczałam z bólu.
- Masz tatuaże? - Zainteresował się.
- Jeden. - Odwróciłam się do niego plecami i zebrałam włosy, żeby odsłonić malunek na skórze. Miałam bluzkę na ramiączkach, więc ładnie było go widać.
- Fajny. - Dotknął delikatnie mojego tatuażu. - To nie są ich znaki? - Wskazał głową w stronę sceny, gdy odwróciłam się z powrotem do niego.
- Są.
- Fanka?
- Coś w tym stylu. - Uśmiechnęłam się.
- Tak w ogóle, nie przedstawiłem się. Adam. - Podał mi rękę.
- Ava. - odwzajemniłam gest i z uśmiechem patrzyłam jak całuje wierzch mojej dłoni.
- Jestem oczarowany. - Mruknął robiąc rozmarzoną minę.
- Dobrze się bawicie? - Koło mnie i Adama pojawił się Jared. Był już przebrany po koncercie.
- Świetnie. - Uśmiechnęłam się wesoło, gdy podał rękę Adamowi. - Znacie się?
- Z widzenia. - rzucił Jay i objął mnie w pasie ramieniem. - Widzę, że poznałeś już moją narzeczoną? - zwrócił się do Adama kładą szczególny nacisk na dwa ostatnie słowa.
- Pogadaliśmy chwilę. - drugi z mężczyzn uśmiechnął się do mnie pogodnie. Był naprawdę miłym i zabawnym facetem. Sama nie zauważyłam jak przy nim zleciał mi koncert Marsów. - Masz piękną kobietę. - rzucił do Jareda. - Pilnuj jej, Leto. - roześmiał się.
- Wiem Levine, wiem. - Jay posłał mu groźne spojrzenie. - Musimy się zbierać, Avuś.
- Jasne. - zwinnie zeskoczyłam ze swojego stołka. - Miło było cię poznać. - pocałowałam policzek Adama i ruszyłam z Jaredem do tylnego wyjścia. Trzymał moją dłoń dopóki nie doszliśmy do auta, ale nie odzywał się ani słowem. Całą drogę do domu patrzył jedynie uparcie w szybę obserwując mijanych ludzi.
- Jared, co jest? - spytałam, gdy oboje weszliśmy do kuchni i mężczyzna włączył ekspres do kawy.
- Nic. - mruknął. - Co ma być?
- Przecież widzę, że jesteś o coś zły. - jęknęłam.
- Dobrze się bawiłaś z Adamem? - spytał mrużąc ze zdenerwowaniem oczy.
- Proszę cię, jesteś zazdrosny? - zaśmiałam się.
- Patrzył na ciebie jak na kawałek mięsa. - warknął. - Gdyby mógł, zaciągnąłby cię do byle kibla i pieprzył.
- Ale nie może. - zirytowały mnie jego słowa. - Tylko rozmawialiśmy.
- Przyznaj, że podobało ci się, jak cię podrywał.
- Jared, on mnie nie podrywał. - syknęłam. - A nawet gdyby, to by mnie to nie ruszyło.
- Dobrze wiem jak Levine umie sobie zjednywać kobiety. - rzucił. - Z nim każda prędzej czy później idzie do łóżka.
- Ty chyba sobie kpisz. - krzyknęłam. Przegiął! W tym momencie naprawdę przegiął! - Jakim do cholery prawem mówisz do mnie w ten sposób?! Jak w ogóle możesz myśleć, że mogłabym iść z nim do łóżka?!
- A nie? - również krzyczał stojąc kilka kroków ode mnie. - Jak nie z nim to może z kimś innym? Z młodym Way'em? Albo z Shannonem?
- Jesteś bezczelny! - pod moimi powiekami zbierały się łzy wściekłości. - Za kogo ty mnie masz? Po co mi w ogóle dałeś ten cholerny pierścionek, skoro mi nie ufasz? - zdjęłam błyskotkę i rzuciłam nią w Jareda.
- Nie bezczelny, a szczery! - syknął, gdy wychodziłam z kuchni.
- Wiesz co?! - odwróciłam się do niego z wyrachowanym uśmiechem. - Zawsze byłam ci wierna. Od samego początku. Ale może nie powinnam. Czułbyś się lepiej, gdybym pieprzyła się ze wszystkimi na około?! Albo na przykład z tym producentem, Stevensonem! On tego chciał!
- O czym ty do cholery mówisz?!
- Propozycja była jasna. Seks z nim, za rolę dla ciebie. Odmówiłam, ale teraz nie wiem po co. Przecież i tak masz mnie za dziwkę! -byłam na niego cholernie wściekła.
- Ava!
- Daj mi spokój! - krzyknęłam wychodząc na korytarz.
- Cholera jasna, przestań uciekać od problemów! Rozmawiaj ze mną! - złapał mnie za nadgarstek odrobinę za mocno, więc jęknęłam z bólu.
- Już pokazałeś co o mnie myślisz, więc daj mi święty spokój! - wyrwałam mu się i ruszyłam na górę pozwalając moim łzom płynąć. Jak on mógł mi zasugerować, że jestem zdolna do zdrady?! Byłam pewna, że wierzy w moje uczucia.
Wściekła trzasnęłam drzwiami sypialni i usiadłam na łóżku. Przetarłam łzy dłońmi, ale nie poczułam na twarzy chłodnego metalu pierścionka zaręczynowego. No tak, rzuciłam nim w Jareda.
Może tata ma rację? Może to, co nas łączy, nie jest na tyle silne, żeby tworzyć fundamenty rodziny, którą mieliśmy założyć? Bo skoro on mi teraz nie ufa, nie będzie też ufał po ślubie. A małżeństwo bez zaufania to przecież zwykła farsa!
~*~
Ufff... Skończyłam!
Nie sądziłam, że tyle czasu zajmie mi przepisanie tych paru stron.
Wybaczcie tak długą nieobecność i raczej mierną jakość tekstu, ale byłam trochę chora ostatnio i nie udało mi się naskrobać nic lepszego.
Ah, ślicznie dziękuję, że głosy oddane na DL w sondzie na blog miesiąca.
Drugie miejsca!
Super, prawda?
Gratuluję innym wyróżnionym blogom!
Pozdrawiam cieplutko.
Wreszcie coś się dzieje ! Bardzo się z tego powodu cieszę , już nie jest tak pięknie i wesoło , Ava z Jaredem się kłócą :) Czyta się jak zwykle bardzo przyjemnie , świetnie wplotłaś wątek z rolą Jaya. Ciągle się zastanawiałam kiedy w końcu się o tej sytuacji dowie. Ale do rzeczy , nie podoba mi się tylko to że Jared ciągle myśli że Ava kiedyś zdradzi go z Shannonem. No hej , nie może tak być. Wiemy ,że kiedyś tak się stało ( Shannon przespał się z jego dziewczyną)ale to było dawno temu. Powinien mu w końcu wybaczyć. Może taka prawdziwa męska rozmowa ? Co ty na to ? Wszystko by sobie wyjaśnili i każdy miał by spokój w swoich myślach. Tomo jako opiekuńczy tatuś, bardzo mi się ta rola podoba. Nawet do niego pasuje , bo on nigdy nie był nieodpowiedzialny , nie robił jakiś nadzwyczajnych rzeczy , nie zdradzał itd.. Vicky musi być z nim strasznie szczęśliwa. Kiedy zobaczą pierwsze USG ? Jestem ciekawa reakcji Tomo , bo i tak pewnie ciągle skacze z radości. Obawiam się tego ślubu ,jeżeli on teraz jej nie ufa , to będzie zazdrosny o każdego faceta z którym rozmawia Ava? Ona już zdążyła przyzwyczaić się do kobiet w jego towarzystwie , teraz kolej na Jareda.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział , tylko proszę nie każ mi czekać na niego tak długo :)
Ava zdążyła się przyzwyczaić do fanek Jareda, ale też jest nieźle zazdrosna o Anabelle, z którą się Letoś przyjaźni.
UsuńJay wybaczył Shannonowi tą akcję z Mary już dawno temu, a teraz się po prostu boi, że będzie powtówka. W końcu sytuacja jest podobna, prawda? Wtedy Jared chciał się oświadczyć Mary, a Shanny przyjażnił się z dziewczyną. Jedyna różnica w teraźniejszości, to że oni są już zaręczeni. Chociaż czy są, skoro Ava rzuciła pierścionkiem? Obiecuję, że Jared jeszcze o wiele bardziej nawywija. Jeszcze nie teraz, ale jednak.
Tomo jeszcze pokaże na co go stać jako tatusia bliźniaków. Będzie chodził dumny jak paw.
W kolejnym odcinku będzie całkiem sporo Shannimala. Jak na starszego brata przystało będzie próbował pomóc Jay'owi... Obiecuję, że już nie będziesz musiała tyle czekać. Jestem w połowie pisania.
Dziękuję za miły komentarz.
Trzymaj się cieplutko. :)
Jeju, jeju, jeju! Jestem zachwycona Twoim opowiadaniem! Niemalże przeczytałam je całe w jeden dzień (zaczęłam wczoraj wieczorem, właśnie skończyłam ;p). Strasznie podoba mi się jak piszesz. Ale nie wybaczę Ci tego, że tyle się nic nie działo, a kiedy się dzieje, to muszę czekać oO No ale teraz, do rozdziału: Jared zachował się jak skończony dupek. No kurde, przecież Ava nigdy nie dała mu powodów do tego, żeby myślał, że ta go zdradza, a teraz wyskakuje z takim czymś? Kop w dupę mu się należy i to całkiem porządny. Mam jednak nadzieję, że szybko sobie to wyjaśnią i znów będzie sielankowo :) Z kolei czekam na to, żeby Shannon w końcu dowiedział się o Emmie i Timie. Bo jak na mój gust to powinien to wiedzieć, no i mogłby mu się ułożyć z Sarą. A co do Tomo i Vicky to jestem szczęśliwa razem z nimi, dobrze, że oni są normalni i nie miewają jakichś dziwnych problemów. A teraz życzę Ci wieeeelkiej weny i mam nadzieję, że na nowy rozdział nie będzie trzeba czekać długo. I maleńka prośba, mogłabyś informować mnie na tt (@gemmei94) bądź na moim marsowym blogu (http://www.93million-miles.blogspot.com/) o nowych rozdziałach? Byłabym bardzo wdzięczna. <3 Jeszcze raz weny i p;ozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOjeee.... Dziekuję. Szczerzę się jak głupia do komputera po twoim komentarzu. You made ma day!! :D Nigdy nie sądziłam, że to opowiadanie jest jakoś wyjątkowo dobre, ale strasznie się cieszę czytając, że Ci się podoba. :D
UsuńTeż uważam, że Jared przesadził z tą swoją zazdrością, bo gdzie rozmowa, a gdzie seks w kiblu, jak on to wymyślił, ale cóż... Faceci są z innej planety, ich nie ogarniesz. :p Shannon niedługo wyjaśni Avie dlaczego Jared tak się zachował.
Co do Sary, obiecuję, że będzie ważna w życiu Shanna. Czuję się winna za każdym razem, jak mu rozpieprzam życie, dlatego planuję mu to zrekompensować.
Avuś i Jay oczywiście się pogodzą. Są moją ukochaną parką i nie umiem za bardzo im mącić.
A Tomo i Vicky? Też zauważyłam, że u nich to zawsze tak spokojnie i miło. Masz rację, jedyni normalni w tym cyrku. :)
Oczywiście będę Cię informować o nowościach.
Dzięki za komentarz. :D
Trzymaj się. :D
o kurczę...
OdpowiedzUsuńPierwsza poważna kłótnia między nimi.
Mam nadzieję że rano Ava jak się obudzi to Jay zrobi jej pyszne śniadanko do łóżeczka i przeprosi za swoje głupie,idiotyczne i prosto z jaskini zachowanie a później przypieczętują zgodę w łóżku.
Jak on mógł,no ja się pytam jak ? Żeby o zdradę ją posądzać !?
Kurczę mam nadzieję że się nie rozstaną.
Czekam na następny i życzę weny ! Pozdrawiam :)
Kiedyś się pogodzą, obiecuję... :p
UsuńJared namącił, to niech teraz cierpi!
Dzięki za komentarz. :D
Jeju, to było GENIALNE!!! Dawno nie czytałam nic z takim zaciekawieniem i przejęciem :) Choć przyznaję, ze gdy tajemniczy, wytatuowany Adam okazał się Levine'em to parsknęłam śmiechem :P
OdpowiedzUsuńZ kolei kłótnia Jareda i Avy - wymiata. Świetnie połączyłaś wątek z klubu z propozycją producenta. Tak czy inaczej zastanawia mnie skąd taka reakcja Jareda??? Jak on mógł pomyśleć, że Ava mogłaby go zdradzić?? Wiadomo, mężczyźni są zazdrośni i swoje kobiety, ale nigdy się do tego nie przyznają. Chyba właśnie to powoduje później takie niesnaski i prowadzi do ostrej wymiany zdań. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni, bo ostatnie myśli Avy, o niepewności odnośnie jej związku z Jaredem wcale mnie nie cieszą:( Liczę, że Jared wreszcie zrozumie, jak fantastyczną i oddaną kobietę ma u boku.
Czekam na więcej takich emocji jakich zafundowałaś nam tym rozdziałem. Cieplutko pozdrawiam :)
PS. W wolnej chwili zapraszam do mnie. Po 3 miesiącach wreszcie coś dodałam :D http://kings-and-queens-of-promise.blogspot.com/
Nie no, nie będzie aż tak krytycznie, żeby zrywali... Tak myślę. :p Jared musi jeszcze mieć okazję przegiąć po całości. Planuje dla nich coś naprawdę mocnego. :D
UsuńA Ava po prostu chyba zaczyta rozumieć powagę sytuacji. Ślub. A w sumie pół roku to nie jest zbyt dużo czasu na poznanie się, prawda?
Na pewno wpadnę do Ciebie. :)
Pozdrawiam. :D
Jaki nowy nagłówek, omnomn *-* Ta kobitka pasuje do Avy :D
OdpowiedzUsuńA co do treści to - WOW :O Taki szok, jak oni się pokłócili. Podobało mi się to, nie spodziewałam się czegoś takiego :D Myślałam, że będzie sielanka a tu proszę, jebut! Ale z drugiej strony nie fajnie, że Jay nie ma do niej zaufania. Nie zbliżamy się do końca, nie? Bo jestem pesymistką i już sobie wymyśliłam, że zaraz będzie koniec, a ona zostawi go w cholerę xD Nie rób tak, pisz dalej, błagam! :D
W ogóle... dawaj kolejny, maybe? Bo takie długie przerwy :<
Pozdrawiam! :D
Hahahaha, kolejny? No będzie niedługo, jestem w połowie pisania i mam pomysł na resztę. Będzie duuuuuuużo Shannonka.
UsuńSame jęczałyście, że jest zbyt słodko, chciałyście akcji, więc jest. :D
Nie da się ukryć, że jesteśmy już bliżej końca niż dalej, ale to jeszcze nie ten moment. Musicie się jeszcze ze mną troszkę pomęczyć jeśli chcecie znać zakończenie. :D
w 2 godziny przeczytałam wszystkie rozdziały i mam nie dosyt. ZAJEBISTE <3 Kiedy nowy rozdzialik???
OdpowiedzUsuńOh... Dziękuję :D Cieszę się że Ci się podoba. Nowy już niedługo. Jestem w trakcie pisania. :D
UsuńW takim razie jeśli nie byłby to problem to jeśli dasz nowy rozdział to proszę poinformuj mnie na twitterze: @thirtystmars_aa
Usuń+ dawno nie czytałam tak wciągającego opowiadania więc czekam, czekam, czekam <3
Ok. Będę Cię informować. A jeśli masz ochotę, możesz też przeczytać moje marsowe miniaturki. :)
UsuńPrzeczytałam jedną już i takie wooow! Kobieto masz talent. Idę czytać dalej <3
UsuńSkoro tak uważasz, dziękuję pięknie. :D
UsuńDrama Drama Drama!!!
OdpowiedzUsuńWiedziałam ze w końcu kiedyś ona nastapi :p a tak wracając do tematu - Ava bierze ślub z facetem ktorego zna od roku a jest z nim od pól i nie wierze ze nie będzie miała jakiś normalnych, ludzkich wątpliwości - tutaj ich jeszcze nie ma ale po scenie jakiej jej narobił Jared to się nie zdziwie jak zacznie mieć. Zreszta juz rzuciła pierscionkiem (ale to na mój obecny humor było tak bardzo awesome że zaczęłam ją lubić bardziej!)
Plus - Gdzie Shanny?:(
Pozdrawiam (nie wiem czy uda mi się zalogować na konto)
Lady Cherry Cigarette
Shanny będzie w następnym odcinku. Tym razem on przejmie od Avy rolę wyrozumiałego przyjaciela, a ona będzie narzekać.
UsuńAva i Jay znają się nie rok, a pół i są ze sobą około trzech miesięcy, więc tym bardziej ona ma prawo do wątpliwści, prawda?
Dzięki za komentarz.
Pozdrawiam. :)
Masz plan i ściśle się pod niego ukierunkowujesz, czy piszesz spontanicznie, co ci wpadnie do głowy?
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, najbardziej się ucieszyłam, pod koniec, kiedy ku moim oczekiwaniom, nareszcie się pokłócili.
Mam bardzo ogólny plan. Wiesz, ile mniej więcej ma trwać akcja, jakieś główne wydarzenia, schemat zakończenia i tyle. Reszta to zupełny spontan. Po prostu jak mi coś wpadnie do głowy to siadam i piszę. A jeśli nie pasuje do akcji w danym momencie, zapisuję to na końcu zeszytu i wykorzystuję później.
UsuńCieszę się, że podobał Ci się rozdział.
Pzdrawiam.
Ja na samym początku bardzo bardzo bardzo ale to baaaaardzo przepraszam, że pojawiam się dopiero teraz. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko kolokwia i takie tam.
OdpowiedzUsuńPo przeczytania 42 odcinka zastanawiałąm się kiedy Jared dowie się o tej propozycji producenta i w jaki sposób. a tu prosze.. Kurde. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi to... CIESZĘ SIĘ Z ICH KŁÓTNI TAK BARDZO JAK ZE ŚNIEGU ZA OKNEM [ a śnieg wprost uwielbiam więc..;D . Mimo wszystko Jared troche zbyt gwałtowanie zareagował. Chłopie.. przyjęła twoje oświadczyny znosi twoje ochy a ty ją chcesz o zdradę posądzać? weź się puknij tak ze trzy razy w swoje czółko to może ci się polepszy.
krótko ale jest. faaardzo fajny wygląd bloga.;) czekam na kolejny pozdrawiam.;)
Cieszę się, że ci się podoba. :)
UsuńW sumie ja też się cieszę z kłótni Avy i Jay'a. Było słodko aż do pożygu, jak to mawia moja przyjaciółka. Czas in trochę napsuć w związku. Ale Avuś się odegra za te podejrzenia bezpodstawne, obiecuję. :D