poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 39


- Jestem - krzyknęłam rzucając torbę na szafkę na korytarzu i zdejmując płaszcz.
- Szybko. - Mama wyjrzała z kuchni, z drewnianą łyżka w dłoni. - Jadłaś lunch z ojcem?
- Tylko rozmawialiśmy w jego gabinecie - powiedziałam ściągając buty - i chyba doszliśmy do
porozumienia.
- Dobrze, wiec zjesz z nami. - Mama wróciła do kuchni. - Zawołasz Jareda i Siennę?
- Gdzie są? - Stanęłam w drzwiach. - Pamiętasz, że Jared jest weganinem?
- Tak, wiem - mruknęła. - Są na górze gdzieś.
- Okay. - Skierowałam się w stronę schodów. Powoli wspięłam się na nie i ruszyłam korytarzem. Jay'a i Siennę znalazłam siedzących w moim pokoju. Mała leżała na łóżku i zajęta była komputerem Jareda, a no siedział w  fotelu przy moim biurku i wertował mój stary zeszyt z wierszami. - Jared! - jęknęłam. W tym co napisałam kryły się sporadyczne perełki, ale głównie, w mojej opinii, była to tania tandeta. - Udawajmy, że tego nie czytałeś. - Chciał mu zabrać zeszyt, ale był szybszy i schował go za plecy.
- Dlaczego? Jesteś w tym dobra. - Uśmiechnął się do mnie z uznaniem.
- Nie prawda. - Podeszłam do Sienny, która oglądała zdjęcia z trasy.
- Mam tajemnice i kłamstwa, które przepalą twój umysł. Jesteś osobą, która nauczyła mnie kochać. Jestem osobą, która nauczyła cię mówić nie. - Przeczytał fragment jednego z moich tekstów. - Jak dla mnie niezłe.
- Dla mnie chłam. - Wyrwałam mu zeszyt i z powrotem złożyłam do szuflady.
- Jesteś zbyt krytyczna. - Posadził mnie sobie na kolanach i wsunął swoją lodowatą dłoń pod moją bluzkę dotykając nagiej skóry brzucha, na co pisnęłam cicho. - Emma do mnie dzwoniła. Przylatuje dziś popołudniu.
- To dobrze. - Ożywiłam się. - Muszę się z nią spotkać.
- Umówiłem nas z nią w hotelu. - Cmoknął mój policzek.
- Super. A teraz mamy iść na obiad. - Wstałam z jego kolan i zabrałam Siennie komputer. - Dokończysz później - rzuciłam w odpowiedzi na jej jęk niezadowolenia.
- Jared obiecał zabrać mnie na koncert jutro. - Sienna wstała i wybiegła na korytarz.
- Chcesz się w opiekunkę bawić? - spytałam stając przodem do Jay'a.
- Sama niedawno mówiłaś, że mam się oswajać z dzieckiem w rodzinie. - Objął mnie. - A jak sprawa z Xavierem?
- Obiecał dać nam szansę. - Przytuliłam się do niego.


Następnego dnia przed południem przenieśliśmy się z Jaredem do hotelu. Mama nalegała, żebyśmy zostali w domu, ale ja chciałam być blisko zespołu. Poza tym, mimo, że tata obiecał być miły, nie szczególnie się do tego stosował, więc nie chciałam stwarzać chorej atmosfery. W tej sytuacji potrzeba czasu, dlatego postanowiliśmy z brunetem dać go tacie tyle, ile potrzebuje. Ale jednocześnie w żadnym wypadku nie mamy zamiaru zwalniać tempa rozwoju naszego związku.
To, co powiedziałam tacie w gabinecie było prawdą. Nie chcę wybierać, ale gdybym musiała, tata już na starcie jest na straconej pozycji. Kiedy wybierałam kierunek studiów, tata powiedział, że to moja
decyzja, bo on życia za mnie nie przeżyje. Dlaczego więc teraz chciałby o nim decydować?
- Czemu siedzisz sama? - Emma dosiadła się do mojego stolika w hotelowej restauracji.
- Czekam na Vicky i chłopaków. - Uśmiechnęłam się do niej pogodnie. - Już powinni tu być.
- A gdzie Jared? - Emma zamówiła sobie kawę.
- Pojechał po Siennę. Obiecał jej, że będzie mogła spędzić całe popołudnie i wieczór za kulisami.
- Backstage to nie miejsce dla dzieci - mruknęła Em.
- Wiem, ale jemu to wytłumacz. - Upiłam łyk swojej czekolady. - A jak ty sie czujesz?
- Nie narzekam. - Emma położyła dłoń na jeszcze płaskim brzuszku. - Poranki są meczące, a poza tym nie odczuwam jeszcze tej ciąży.
- I oby tak do końca.
- Nie liczę na to. - Uśmiechnęła się blado. - U nas to rodzinne, że ciąże nie należą do łatwych. Ale najważniejsze, że lekarz mówi, że maleństwo jest zdrowe.
- Tak. Z tym, że jeszcze lepiej byłoby, gdyby ojciec malucha był obok.
- Ava, nie powiem ci kto nim jest. - Spojrzała na mnie poważnie. - Lepiej opowiedz mi wreszcie jak to się stało, że dostałaś od Jareda pierścionek zaręczynowy.
- Emma! - Koło nas pojawiła się Vicky. - Jak się czujesz? Jak maleństwo? - brunetka uściskała blondynkę.
- Jest dobrze. - Dziewczyny usiadły przy stoliku. - A u ciebie co słychać?
- U nas póki co świetnie. - Vicky uśmiechnęła się szeroko.
- Znaczy, że panowie dostarczeni w całości? - odwzajemniłam gest.
- Znaczy, że maluszek Emmy będzie miał za parę miesięcy kolegę lub koleżankę - rzuciła lekkim tonem Vicky, a ja zakrztusiłam się czekoladą.
- Okay? - Emma poklepała mnie po plecach.
- Jesteś w ciąży? - spytałam kaszląc. - Od jak dawna?
- Nie wiem. Dopiero wczoraj zrobiłam test. - Vicky promieniała.
- Gratulacje!
- Tomo już wie? - do rozmowy włączyła się Emma.
- Oczywiście. - Brunetka zamówiła herbatę dla siebie. - Ale bracia jeszcze nie, więc nie wygadać się. - Pogroziła nam palcem.
- Gdzie są chłopaki?
- Meldują się. - Vicky wskazała dłonią na szklaną ścianę, za którą widać było jej męża i resztę zespołu.
- Muszę mu pogratulować. - Zerwałam się z krzesła i szybkim krokiem ruszyłam do holu. Przy recepcjonistce właśnie stał Braxton, a Tomo rozmawiał z Shannonem. Obaj odwrócili się w moją stronę, gdy usłyszeli, że podchodzę, a ja z szerokim uśmiechem zarzuciłam ręce na szyję Chorwata
i przytuliłam się do niego. - Będziesz tatą! Gratuluję - szepnęłam mu do ucha, a on tylko ścisnął mnie mocniej.
- A za mną nie tęskniłaś? - odezwał się Shannon, gdy odkleiłam się od jego kumpla.
- Oh, tęskniłam strasznie. - Zrobiłam smutną minę i ucałowałam jego policzek przytulając się do jego boku. - Co u Sary?
- Wszystko w porządku. - Uśmiechnął się pogodnie.
- A ty braciszku znowu ściskasz moją kobietę. - Do hotelu wszedł Jared prowadząc Siennę, która od razu podeszła do mnie.
- Jestem pewien, że nie widzieliśmy się tylko jeden dzień, więc skąd macie dziecko? - Tomo przyglądał się nam ostrożnie.
- To moja siostra. - Roześmiałam się. - Sienna, to jest Tomo. - wskazałam na Chorwata.
- Hej. - Brunet podał dłoń mojej siostrze, a ona odwzajemniła gest.
- Dobra panowie, zajmijcie się sobą, a my idziemy do restauracji. - złapałam rękę Sienny. - Za godzinę jedziemy na arenę. - Obie ruszyłyśmy w tamtą stronę. - Co słychać w domu?
- Nic. - Sienna rozglądała się ciekawie.
- A co ze szkołą jutro?
- Mama mówi, że mam iść nawet jakbym wróciła pięć minut przed autobusem. - Mała zrobiła zbolałą minę.
- Tak źle nie będzie. - poczochrałam włosy siostry, gdy stanęłyśmy przy stoliku, od którego odeszłam parę chwili wcześniej. - Dziewczyny, to jest Sienna. - Przesunęłam przed siebie Młodą. - A to Vicky i Emma. - Obserwowałam jak siostra nieśmiało uśmiecha sie do dziewczyn. Nie sądziłam, że ich widok może ją tak zawstydzić, zwłaszcza, że przy Jaredzie i Shannonie od samego początku była zupełnie swobodna.
- Okay, wy siadajcie, a ja idę do pokoju. Muszę coś załatwić. - Emma uśmiechnęła sie do nas ciepło i stała ze swojego miejsca. Delikatnie przesunęła dłonią po czekoladowych włosach Sienny i poszła, a my zajęłyśmy miejsca przy stoliku. Chwilę później pojawiła się kelnerka, u której zamówiłam kawę dla siebie i ciastko z kremem dla siostry.
- Jesteście do siebie bardzo podobne. - Vicky z uśmiechem obserwowała nas obie.
- Ale tylko fizycznie - rzuciłam lekkim tonem. - Sienna jest urodzonym muzykiem, a ja muzyki jedynie słucham.
- Naprawdę? Grasz na czymś? - brunetka zwróciła się bezpośrednio do mojej siostry.
- Na pianinie i gitarze. - Mała powoli nabierała pewności siebie. - Na pianinie już sześć lat, a na gitarze od wakacji.
- Super. - Vicky uśmiechnęła sie z uznaniem. - I jak ci idzie? Lubisz to?
- Bardzo. Moja pani mówi, że niedługo będę mogła brać udział w profesjonalnych konkursach. - Koło nas pojawiła się kelnerka z zamówieniem. Sienna zajęła się swoim ciastkiem, a ja przysunęłam się
bliżej Vicky.
- Rozmawiałaś z Shannonem? - spytała ściszając odrobinę głos.
- Tylko chwilę, a co? - odparłam marszcząc brwi.
- Mówił coś o Sarze?
- A powinien?
- No ja tam nie wiem, czy powinien, ale rano jak poszłam do niego do pokoju, ona tam była i całowali się. Na pewno to nie był przyjacielski pocałunek - opowiadała przejęta całą sytuacją. - Jak weszłam, dziewczyna była nieźle zawstydzona. Rzuciła tylko krótkie „pa” i wyszła, a Shann rzucił się na niezaścielone łóżko. Zaznaczę jeszcze tylko, że nasz Zwierzak był ubrany tylko od pasa w dół.
- Myślisz, że oni...?
- Nie wiem, ale chyba tak. - Na jej twarz wpłynął brudny uśmieszek.
- Mam nadzieję, że coś z tego będzie - mruknęłam. - Sara jest idealną partnerką dla Shanna.
- Próbowałam się czegoś dowiedzieć i w pokoju, i w samolocie, ale on milczy jak grób.
- Shannon jak nie chce to nic nie powie - jęknęłam. - Czasami to bardzo wkurzające.
- Dokładnie. - Vicky dopiła swoją herbatę z lekkim uśmiechem.


- Co jest? - spytał Shannon, gdy zdenerwowana trzasnęłam drzwiami, które prowadziły na niewielki plac za halą, w której ma być koncert. Brunet stał tam i palił.
- Nic - warknęłam, zabrałam mu paczkę papierosów i wyjęłam sobie jednego. Nie lubiłam palić, ale potrzebowałam chwili zapomnienia o tym cholernym telefonie przed paru minut.
- No przecież widzę. - Przyjaciel podał mi ogień. - Do tej pory paliłaś ze mną tylko raz, gdy byłaś niewyobrażalnie wściekła na Jareda.
- Shannon, nic się nie dzieje! - wycedziłam oddzielając wyraźnie każde słowo.
- Proszę cię - mruknął. - Mnie nie oszukasz.
- Dzwonił producent filmu, w którym chciał grać Jared. - Od nowa zaczynała mnie opanowywać wściekłość.
- I to cię tak wkurzyło? - Zdziwił sie Shannon.
- Ten facet podczas spotkania zaproponował, że da twojemu bratu rolę, jeśli prześpię się z nim.
- Co? - Oczy starszego Leto przybrały kształt ćwierćdolarówek.
- To co słyszysz. - Zaciągnęłam się dymem, który przyjemnie drapał moje gardło dając dziwne ukojenie.
- Jared go zabije jak się dowie. - Shann zacisnął ze złości dłonie. - Oczywiście się nie zgodziłaś?
- No, a jak myślisz? - syknęłam wściekle. - Nie jestem dziwką!
- Nawet przez ułamek sekundy nie pomyślałem o tobie w ten sposób. - Shannon objął mnie i głaskał uspokajająco po plecach. - Ale musisz powiedzieć Jaredowi.
- Lepiej nie. - Westchnęłam cicho.
- Więc co powiesz, gdy spyta dlaczego nie ma tej roli?
- Że po prostu się nie dogadaliśmy.
- A gdy będzie drążył temat?
- Coś wymyślę. - wyswobodziłam się z jego objęć. - Ale teraz powiedz mi gdzie jest Sienna. - przypomniało mi sie, że przed telefonem szukałam siostry.
- Zostawiłem ją z Tomo. - uśmiechnął się, a ja zgasiłam swojego, tylko w połowie wypalonego papierosa i weszłam do budynku. Szybko przeszłam korytarzem i w garderobie znalazłam Tomo obejmującego w pasie Vicky. Oboje uśmiechali się pogodnie, a jedna z dłoni gitarzysty znajdowała
sie na brzuchu kobiety, gdzie rozwija sie jego dziecko.
- Szukam siostry - odezwałam się, gdy spoczęły na mnie spojrzenia małżonków.
- Braxton zabrał ją na scenę - rzucił Chorwat na powrót zajmując się żoną, a ja wróciłam na korytarz i zamknęłam za sobą drzwi chcąc zapewnić przyszłym rodzicom minimum prywatności. Oprócz mnie, Emmy i samych zainteresowanych, jeszcze nikt nie wiedział o maleństwie, które niebawem ma przyjść na świat. Vicky chciała najpierw iść do lekarza, dowiedzieć się, który to miesiąc i czy wszystko w porządku, zanim zaczną się wszystkim chwalić nienarodzonym dzieckiem.
- Braxton, gdzie Sienna? - spytałam mijając klawiszowca na korytarzu.
- Jared pokazuje jej scenę. - chłopak posłał mi przelotny uśmiech i ruszył we własną stronę.
Znalazłam Siennę i narzeczonego przy keyboardzie. Mała grała na nim, a Jay przygrywał jej na akustyku. Oboje w całości pochłonięci byli muzyką. Po chwili melodia się skończyła i Jared stanął tuż obok mojej siostry.
- Opowiesz mi coś o Avie? - spytał uśmiechając sie w ten swój charakterystyczny sposób.
- A co? - Sienna chyba nie bardzo wiedziała o powinna powiedzieć.
- Jaka jest?
- Najfajniejsza na świecie. - Mała uśmiechnęła się podobnie do niego.
- Tak?
- Jak była w domu zawsze miała czas, żeby się ze mną bawić. - Moja siostra zaczęła grać nową melodię. - Mama mówi, że Ava jest szalona, bo zawsze robi co chce  i jest strasznie uparta,  ale to dobrze, bo sobie z tobą poradzi. - Siennie najwyraźniej rozwiązał się język.
- Dlaczego? - zmarszczył brwi.
- Bo mama cię zna i wie, że masz trudny charakter. Tak mówiła do taty.
- Sienna! - skarciłam siostrę podchodząc bliżej nich. - Tak się nie mówi.
- Ale mama...
- Mama mówiła tak tylko do taty. Takich rzeczy się nie powtarza.
- Daj spokój. - Jay objął mnie i pocałował w policzek. - Nie raz to słyszałem.
- Widzisz? - mała uśmiechnęła sie niewinnie, a ja i Jared roześmialiśmy sie głośno. Chyba nam rośnie mała plotkara.

~*~
Brawa dla tych, którzy trafili z ciążą u Vicky i Tomo.To był taki zupełnie spontaniczny pomysł.

Florence mówisz i masz. Jest rozmowa Jay'a i Sienny. Co prawda krótka, ale jednak.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. :)

9 komentarzy:

  1. Dziękuje bardzo :) rozmowa jest świetna. Co do ciąży to byłam w lekkim szoku ,ale w sumie to było do przewidzenia że kiedyś Tomo zostanie Tatusiem :3 no ,no ,no Sara i Shannon - tylko przyjaciele ? Hmm coś wątpliwa sprawa.
    Rozdział genialny jak zwykle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Trafiłam! :D super że chorwaccka rodzina w końcu się powiększy ;)
    Rozdział lekki i przyjemny w czytaniu - Jared zajął się Sienną i mogła by mu się nawet spodobać rola ojca :) tylko trochę za mało plotkowania trójcy Ava-Vicky-Emma, w końcu nie ma to jak babskie pogaduszki ;) i ciekawa jestem reakcji Shanna i Jaya na nowego mini członka zespołu! I czy okaże się w końcu kto jest ojcem dziecka Emmy? Czy tu będzie jakieś dramatyczne odkrycie czy raczej spokojna informacja?

    Pozdrawiam,
    Lady Cherry Cigarette

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezuniu, jak mogłam zapomnieć o Vicky i Tomo... WooHoo będzie mały Mofos!!!
    Muszę przyznać, że ten rozdział jest bardziej niż świetny:)) Cały czas czytałam go z bananem na twarzy, a konspiracyjne rozmowy Vicky i Avy i rozmowa Jay'a i Sienny, po prostu rządzą. Jednak i tak jestem strasznie ciekawa z kim dziecko będzie miała Emma, bo za bardzo nikt mi nie przychodzi do głowy. Aha i jeszcze ta sprawa z rolą w filmie, wg mnie Ava powinna powiedzieć o tym Jaredowi, bo wyjdzie z tego coś niefajnego (tak mi się wydaje przynajmniej) a oni są tacy kochani <3
    Trochę tutaj nasłodziłam, ale jakiś taki humor mam ostatnio :D
    Pozdrawiam cieplutko i oczywiście wyczekuję nowego xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Od razu zaznaczam, ze komentarz nie będzie należał do tych ciekawych bo po prostu n ie mam siły. ale muszę skomentować. no więc.. Vicky i Tomo rodzicami? łaaa..słodko! ej no cieszę się bardzo. A co do Tomo.. powalił mnie tym, tektem, który powiedział, gdy Sienna[dobrze piszę?] podeszła do Avy.
    Kurcze..kto jest ojcem dziecka EMMY? Jared? No cholerka serio już naprawdę nie wiem. nie ogarniam no nie ogarniam. Niech się to wyjaśni bo zeświruję!Rozmowa Sienny i Jareda była mega urocza. ogólnie cały odcinek jest mega uroczy. Zastanawia mnie jeszcze kwestia roli Jareda. Ava powinna mu powiedzieć, bo jeszcze tamten typek nagada coś Jaredowi i co wtedy? no nic, czekam na kolejny.;) pozdrawiam.;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? Miałam w pewnym momencie ochotę uczynić z Jay'a ojca dziecka Emmy, ale uznałam, że to byłoby nie do wybaczenia ze strony Avy, a kocham tą parkę i nie chcę im robić krzywdy(na razie).
      Kto zostanie tatą okaże się w następnym odcinku(właśnie dziś to naskrobałam w swoim magicznym zeszycie). Ale ciekawa jestem typów. Możliwości jest dużo: Tomo, Braxton, Tim, paru innych chłopaków z ekipy, setki facetów spotkanych w trasie...
      Przyznam szczerze, że do dzisiaj, gdyby mnie ktoś spytał o ojca dziecka, miałabym problem z podaniem konkretnego imienia, co mnie śmieszyło bo od początku wiedziałam jakiej płci będzie maleństwo i jak będzie miało na imię.
      Trochę to nieskładne, prawda?

      No w każdym bądź razie mam nadzieję, że nie namieszałam za bardzo.

      Dzięki za miły komentarz.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Nie chcesz ich krzywdy..na raei?! A przepraszam, ostałaś kiedyś takiego kopa, że przez tydzień siedzieć nie mogłaś? ;P Nie no okej, kłótnie sa potzrebne ale błagam Cię.. nie rozzielaj ich! Są tacy fajni.;PJedno dopełnia drugie.;D
      Haahaah.. a myślałam, że to ja jestem skomplikowana ale bijesz mnie na głowę. ;D Nie mam pojęcia kto może byc ojcem.. Może Shannon magicznym cudem strzelił tak, że Emma zaszła? Nie wiem, no nie mam pojęcia. ALe nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału. Możliwości jest wiele!

      Usuń
    3. Dostałam, jak powiedziałam koleżance, która jest zagorzałą fanką tej parki, że uśmiercę na koniec Jay'a. Ale ona skutecznie wybiła mi to z głowy, więc spokojnie, jego życiu i związkowi w najbliższym czasie nic nie grozi. :p
      Jestem też w stu procentach pewna, że Shannon nie maczał palców(ani nic innego) w spłodzeniu maleństwa.

      Kolejny rozdział prawdopodobnie jutro. I wtedy dowiesz się kto zostanie tatusiem.

      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. Przybyłam! :D
    Tak na pierwszy rzut oka to zawsze robisz dużo dialogów. Więcej opisów, uczuć, proszę! :D
    Ej, dziecko na koncert? Wow, największa fanka :D No, zaraz po Avie :P
    Tą ciążą Vicki i Tomo... lekki szok, mimo wszystko, ale ja tak zawsze reaguję na ciążę xD Dawaj, napisz, że Jayu i Ava i wgl. no wiesz.. *-*
    No i niech Ava powie Jayowi co ten producent od niej chciał! Może przy okazji zarobi w mordę od Jareda:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólnie myślę że to poroniony pomysł pisać Fan Ficion z marsami...i że jeszcze Echelon to czyta.Wybacznie zdaje sobie sprawe z tego ze masa ludzi TO czyta ale nie moge.Robicie się ludzie jak fanki One Direcion..

    OdpowiedzUsuń